Zwrot części podatku rolnego - rząd się wycofał, ale nie ZZR KORONA

Rząd wycofał się ze zwrotu części podatku rolnego. Związek Zawodowy Rolnictwa "Korona" jednak nie odpuszcza.


Pod koniec grudnia ubr i na początku stycznia br. minister rolnictwa i rozwoju wsi Siekierski obiecał protestującym rolnikom z Oszukanej Wsi - utrzymanie podatku rolnego na poziomie z 2023 roku. Przez kilka miesięcy nie było żadnego projektu ustawy.

https://zzrkorona.blogspot.com/2024/03/mrirw-oszukao-rolnikow-miaa-byc-obnizka.html

Dopiero 5.04.2024 opublikowano projekt ustawy o pomocy dla producentów rolnych w zapłacie części podatku rolnego za 2024 roku (UD 35). 

Teraz, już po wyborach europejskich, rząd się z tego projektu wycofał. Ze względu na brak możliwości wskazania źródła finansowania pomocy określonej w projekcie ustawy o pomocy dla producentów rolnych w zapłacie części podatku rolnego za 2024 r., uprzejmie informuję, że wycofuję w/w projekt ustawy z dalszych prac legislacyjnych - napisał 24 lipca minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski.

Nie ma ani zwrotu części zapłaty podatku ani obniżenia podatku rolnego. A co do braku źródeł finansowania, to przecież ten rząd podjął wiele decyzji skutkujących wzrostem wydatków, nie licząc wydatków z tzw. rezerwy budżetowej. Rolników zwyczajnie oszukano ale tego tak nie zostawimy - stwierdza dr Daniel Alain Korona, pełnomocnik Związku Zawodowego Rolnictwa "Korona".

Skoro MRiRW nie potrafi dotrzymać słowa, to Związek złożył do Senackiej Komisji Petycji - petycję ws. podjęcia inicjatywy ustawodawczej ws. pomocy dla producentów rolnych w zapłacie części podatku rolnego za 2024 r., załączając projekt ministerialny, z poprawką tj. przesunięcia wpisanych terminów składania wniosków i rozliczeń o 1 rok.

RSSI do liwidacji. Nie było woli uzdrowienia Spółki?

28 czerwca walne zgromadzenie powołało 3 nowych członków rady nadzorczej spółki RSSI tj. Magdalenę Mokwińską, Grzegorza Wykowskiego i Grzegorza Kukurykę. Poprzedni członkowie rady Małgorzata Łyjak i Marcin Skrobek złożyli w dniu 19 marca rezygnację z dniem 28 czerwca br. Jak wynika ze złożonych oświadczeń:


Powodem rezygnacji z pełnionej funkcji członka rady nadzorczej jest zaistniała sytuacja w Spółce, sprowadzająca się do uniemożliwienia wykonywania przez członków Rady Nadzorczej czynności nadzoru nad Spółką, określonych w szczególności w art.219 kodeksu spółek handlowych oraz Statucie Spółki. Nie do zaakceptowanie jest trwałe i skuteczne eliminowanie członków Rady Nadzorczej Spółki do dostępu do informacji Spółki, jak i czynności dokonywanych przez inne organa Spółki, co znajduje potwierdzenie w braku przekazywania informacji wnioskowanych przez członków Rady Nadzorczej oraz braku odniesienia się do proponowanych prze członków Rady działań dotyczących Spółki.

Trzeci członek rady przewodniczący Piotr Szadkowski złożył 25 kwietnia rezygnację z dniem 30 czerwca przytaczając jako przyczynę – brak realizacji przez Spółkę, założonej strategii zgodnie z przyjętym Biznesplanem.

Dodajmy, że 3 kwietnia br. Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie (czyli dyrektor generalny KOWR) podjęło uchwałę o likwidacji spółki i powołania likwidatora Michała Mistrzaka. Ten ostatni jak się okazuje będzie miał wynagrodzenie wyższe niż wynika to z przepisu ustawowego?

Czy spółkę należy likwidować, czy nie można było ją uratować?
Rolno Spożywcza Spółka Inwestycyjna została zarejestrowana w grudniu 2022 roku z kapitałem 200 mln złotych. Cel był szczytny: spółka miałaby wspierać rynek rolno-spożywczy i uzupełniać działalność Narodowego Holdingu Spożywczego… „Nowy podmiot będzie miał możliwość inwestowania poprzez przejmowanie upadających na rynku rolno-spożywczym zakładów np. przetwórczych, magazynów, chłodni” – zapewniał wiceminister rolnictwa Ryszard Bartosik.

Na czele spółki stanął Marcin Kaczmarczyk, działacz PiS z województwa świętokrzyskiego, absolwent Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie. Wiceprezesem spółki RSSI był 37-letni Piotr Wyrzykowski, który w 2022 r. pełnił funkcję dyrektora gabinetu wiceministra rolnictwa Rafała Romanowskiego, nadzorującego działalność Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa.

Po pół roku prasa rozpisywała się o spółce widmo, o kosztach i braku osiągnięć.

Jak wynika ze sprawozdania finansowego Spółka osiągnęła w roku 2023 stratę blisko 166 mln 101 tys. 641 złotych, co jest przywołane dla uzasadnienia postawienia Spółki w stan likwidacji. Ale rzeczywistość jest bardziej złożona. Strata podatkowa (czyli przychody pomniejszone o koszty uzyskania przychodu) wyniosła 13.214.046 złotych. Skąd ta różnica? Otóż w rachunku strat i zysków uwzględnia się także inne koszty czyli np. aktualizacja wartości aktywów niefinansowych (152.785.527 zł). Pytanie co się pod tym kryje?

Tak czy inaczej Spółka była pod koniec 2023 roku już w złym stanie. Trzeba było podjąć szybkie działania naprawcze. Dlaczego tak się nie stało?

Co prawda w lutym bieżącego roku ogłoszono nawet postępowanie kwalifikacyjne na członka zarządu Spółki. https://www.pracuj.pl/praca/czlonek-zarzadu-warszawa-swietokrzyska-20,oferta,1003145733, ale nikogo jednak nie wybrano.

W przypadku spółek w trudnych sytuacjach, nie robi się konkursów piękności, tylko się składa właściwym menedżerom stosowną ofertę. I nie chodzi tylko o pieniądze, ale o swobodę działania i uprawnienia. KOWR działa jednak według biurokratycznych procedur. Zresztą wydaje się, że nie było realnej woli uzdrowienia tej Spółki, tylko zwyczajnie – jej likwidacji. 
Wracając do RSSI, przypatrzmy się osobie likwidatora.

Michał Mistrzak (ur. 1975 r.) pochodzi z Wrocławia ukończył studia prawnicze i zarządzania. Przez dwadzieścia lat służył w Policji, zajmując się zwalczaniem przestępczości zorganizowanej. 17 września 2021 tymczasowo objął obowiązki Głównego Inspektora Ochrony Środowiska a 28 grudnia tegoż roku został powołany na Głównego Inspektora Ochrony Środowiska. W sierpniu 2022 zdymisjonowany na skutek niedostatecznej reakcji na katastrofę ekologiczną na Odrze. W grudniu 2022 objął stanowisko wiceprezesa spółki PKO BP Finat (wykreślony z KRS w marcu br.)

Czemu osoba, która zajmowała wysokie stanowiska za czasów PIS, raczej policjant aniżeli menedżer, została powołana likwidatorem Spółki, i to jak wynika ze strony gov.pl z wynagrodzeniem wyższym niż ustawowym? Wiele osób nie jest w stanie tego zrozumieć.

Być może RSSI był nie do ratowania, ale nie podjęto nawet próby. Najwyraźniej nie było woli uzdrowienia.

W przypadku Elewarru jest podobnie, ale to już odrębna historia.

https://zyciestolicy.com.pl/73167-kgs-podporzadkowal-elewarr/

 
źródło: https://zyciestolicy.com.pl

Za naruszenie przepisów o ochronie danych, tylko upomnienie

Co grozi za naruszenie przepisów o ochronie danych obywateli? Nie uwierzycie.


11 maja 2022 roku do zarządu wspólnoty mieszkaniowej przy ul. Radiowej 9 wpłynęło pismo mieszkańców z 26 kwietnia o odwołanie obecnego dwuosobowego zarządu. Pod pismem podpisało się 34 właścicieli lokali. Ww. pismo zawierało dane osobowe ww. właścicieli tj. imię, nazwisko, numer lokalu, udział w nieruchomości wspólnej oraz podpis.

Zarząd Wspólnoty wywiesił przedmiotową listę wraz z pismem skarżących na 24 godziny na tablicy ogłoszeń na klatkach schodowych. Czyn ten zarząd tłumaczył faktem, że „do zarządu wspólnoty zaczęli zwracać się właściciele poszczególnych lokali z prośbą o informację, czy ich nazwisko również widnieje na sporządzonej przez skarżących liście i jeśli tak, to prosili o usunięcie ich z tej listy i anulowanie czy też wycofanie ich podpisu z listy popierającej wniosek o odwołanie zarządu.”

Tylko osoba naiwna w to uwierzy.

Zarząd Wspólnoty tłumaczył się też tym, że do ww. tablic mają dostęp tylko mieszkańcy (bo za drzwiami zabezpieczonymi domofonem) i że każdy członek wspólnoty ma zgodnie z przepisami prawo dostępu do wszystkich dokumentów zgromadzonych przez zarząd wspólnoty. Ryzyko naruszenia ochrony danych miało być zatem niewielkie.

Wywieszenie listy było raczej rodzajem presji na mieszkańców by wycofali swoje podpisy pod wnioskiem. Niektórzy tak uczynili.

W wyniku skargi niektórych mieszkańców, sprawa trafiła do Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Skarżący zarzucili naruszenie przepisów RODO, zwracając przy tym uwagę, że z ustaleń wynika, że trzeciego dnia od wywieszenia listy właścicielka jednej z klatek telefonicznie kontaktowała się z administratorką informując ją o tym fakcie, że dostęp był możliwy także dla innych osób tj. konserwatorzy wind, centralnego ogrzewania, monitoringu telewizji kablowej, kurierów, wykonawców remontów mieszkań itp.

Do obrony swych racji zarząd wspólnoty wynajął kancelarię prawną.

Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych uznał, że doszło do naruszenia przepisów o ochronie danych osobowych i w decyzji z 10 lipca 2024 nr DS.523.3230.2022.WP.P.J. stwierdził m.in., że:

W ocenie Prezesa UODO w ustalonym stanie faktycznym dla realizacji wskazanego przez Wspólnotę celu tj. do ustalenia, ilu członków Wspólnoty poparło wniosek,… nie było niezbędne udostępnienie danych osobowych skarżących w kwestionowany sposób… cel ten można było osiągnąć … np. poprzez skierowanie zapytania bezpośrednio do każdej z zainteresowanych czy poparły wniosek.

Wspólnota nie wykazała jednak, aby którykolwiek z właścicieli zażądał wglądu w przedmiotowy wniosek, zawierający dane osobowe skarżących. Ponadto nawet gdyby taki wniosek do Wspólnoty wpłynął to realizacji prawa wglądu w dokumentację nie może nastąpić z naruszeniem prawa do ochrony danych osobowych innych osób.

I jaka kara spotkała za naruszenie przepisów o ochronie danych osobowych? Aż nie uwierzycie, dotkliwa kara a jakże – tylko upomnienie.



Profanacja ostatniej wieczerzy, reagują Muzułmanie

Profanacja „ostatniej wieczerzy” przez organizatorów olimpiady w Paryżu 2024 nie mogła przejść bez echa, i co może zaskoczy niejednego nie tylko wśród chrześcijan.

Przemysław Babiarz w Kanale Sportowym w maju 2022 roku stwierdził: „Ja chciałbym normalnych igrzysk. Czy to będzie możliwe w Paryżu? Boję się, że nie”. No i nie pomylił się. Co więcej, za kilka dosadnych słów krytyki (nazwanie „komunizmem” tekstu piosenki o której sam jej autor mówił „To właściwie manifest komunistyczny”) został przez władze TVP zawieszony. To ma być ten pluralizm, otwartość i tolerancja?

W obronie Przemysława Babiarza występują kibice Legii Warszawa. Dziennikarze TVP Sport, mimo strachu przed szykanami, planują wydać wspólne oświadczenie ws. zawieszenia Przemysława Babiarza. Dywersja się szerzy. Klaudia Zwolińska w wywiadzie dla Eurosportu: :”To srebro dedykuje Przemysławowi Babiarzowi”
Reakcje następują nie tylko w Polsce.
Biskup Malty złożył protest na ręce ambasadora Francji i namawiał do tego swoich odpowiedników w innych miejscach. Polski Episkopat oczywiście milczy.

Oburzeni są nie tylko Chrześcijanie ale też … Muzułmanie. Andrew Tate (na zdjęciu) muzułmanin, poszedł protestować przed ambasadą Francji przeciwko szyderstwu którego się dopuścili.

Iran wezwał ambasadora Francji w związku z ofensywnym przedstawieniem Jezusa Chrystusa podczas ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich. Muzułmanie uważają Jezusa za jednego z proroków.

Profanacja ma też swoje skutki finansowe. W USA zaczął się bojkot olimpiady i ich sponsorów. Amerykańska firma telekomunikacyjna @CSpire (6,2 mld dolarów przychodu w 2023 roku) „zszokowana kpiną z Ostatniej Wieczerzy podczas ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu” wycofuje swoje reklamy z IO. Toyota wycofuje wszystkie kampanie reklamowe na Igrzyska Olimpijskie.
Nawet Speaker of the house Johnson był przerażony tym co widział. Obywatele Francji przepraszają świat i nawet zaczęto usuwać filmy z otwarcia igrzysk olimpijskich z YouTube.

To wciąż za mało, ale dobre i to …

Minęły 4 miesiące i tramwaj znika z ulicy Gagarina

Minęły 4 miesiące i tramwaj znika z ulicy Gagarina na warszawskim Mokotowie. To kolejna uciążliwość zafundowana przez władze Warszawy w ramach projektu „Tramwaj do Wilanowa”.

Na pięć tygodni, aż do końca wakacji, zamknięte zostają odcinki tramwajowe w ciągu ul. Marszałkowskiej i Puławskiej od pl. Zbawiciela do ul. Woronicza i w ciągu ul. Goworka, Spacerowej i Gagarina.

Zarząd Transportu Miejskiego poinformował, że od 29 lipca do 1 września zawieszone zostanie funkcjonowanie linii 4, 10, 11, 18. Zmieni się trasa linii 31.
U zbiegu ulic Puławskiej i Rakowieckiej wykonawca linii tramwajowej do Wilanowa łączy tory i sieć trakcyjną. Prace wymagają zawieszenia kursowania tramwajów – od poniedziałku, 29 lipca, do końca wakacji. Natomiast na Rakowieckiej, gdzie również trwa budowa torowiska, będzie przebudowywany wodociąg pod skrzyżowaniem z ulicą Wiśniową.

Przypomnijmy ruch tramwajowy na ul. Puławskiej przywrócono dopiero rok temu. Tramwaj ulicami Goworka i Gagarina jeździ od kwietnia br. Minęło zatem kilka miesięcy i znów powyższymi ulicami tramwaj nie będzie kursować.

Co prawda zapowiedziano, że potrwa to tylko 5 miesięcy, ale uwzględniając że punktualność terminów nie jest mocną stroną w całej inwestycji „Tramwaj do Wilanowa”, to nie można wykluczyć i kolejne opóźnienia. https://zyciestolicy.com.pl/termin-tramwaju-do-wilanowa-nie-dochowany/

Nie da się ukryć, iż mieszkańcy Mokotowa mają serdecznie dosyć utrudnień, jakie zafundowały im. władze Warszawy z prezydentem Trzaskowskim na czele.

Za obronę granicy, na celowniku prokuratury

 Obrona polskiej granicy z Białorusią jest zajęciem niebezpiecznym. I nie tylko ze względu na działania nielegalnych imigrantów. Nasi żołnierze i policjanci muszą wystrzegać się także innego niebezpieczeństwa – posłanek Koalicji Obywatelskiej i prokuratury pod rządami Adama Bodnara.

https://zyciestolicy.com.pl/co-czeka-naszych-zolnierzy-za-obrone-granicy/

Przekonał się o tym Tomasz Waszczuk, były naczelnik Wydziału Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce.

Prokuratorski zarzut przekroczenia uprawnień usłyszał były policjant Tomasz Waszczuk, który w lutym 2022 r. nie chciał wpuścić posłanek KO Klaudii Jachiry i Urszuli Zielińskiej do strefy zamkniętej w pobliżu granicy polsko-białoruskiej. Prokuratura najpierw odmówiła wszczęcia śledztwa, a potem je umorzyła. Jednak po zmianie władzy nastąpił nagły zwrot. Ten sam prokurator wrócił do sprawy i skierował do sądu akt oskarżenia – informuje portal https://www.onet.pl/

„Oskarżam Tomasza Waszczuka […] o to, że w dniu 3 lutego 2022 r. w Białowieży, pełniąc obowiązki służbowe jako funkcjonariusz publiczny Naczelnik Wydziału Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce, przekroczył uprawnienia, w ten sposób, że na punkcie blokadowym Białowieża-wjazd, niezasadnie odmówił posłankom na Sejm RP IX Kadencji Klaudii Krystynie Jachira i Urszuli Sarze Zielińskiej wjazdu na teren Białowieży, co uniemożliwiło im sprawowanie mandatu poselskiego w zarejestrowanym biurze poselskim w Białowieży, czym działał na szkodę interesu publicznego i prywatnego wymienionych, tj. o czyn z art. 231 par. 1 kk” — czytamy w akcie oskarżenia, który z końcem maja br. trafił do Sądu Rejonowego dla miasta stołecznego Warszawy w Warszawie.

Posłanki próbowały obejść ten zakaz wjazdu do strefy zamkniętej przy granicy z Białorusią, dlatego w listopadzie 2021 r. otworzyły w Białowieży filię swoich biur poselskich. Liczyły, że władze nie zabronią im wjazdu ze względu na wykonywanie poselskiego mandatu. Zakaz nie obejmował mieszkańców tych terenów oraz osób uwzględnionych w specjalnym katalogu. Na liście uprawnionych nie było posłów i senatorów.

Jedyną osobą, która wydawała zezwolenia na wjazd do strefy zamkniętej dla osób spoza katalogu, był właściwy miejscowo komendant placówki Straży Granicznej. Klaudia Jachira i Urszula Zielińska podjęły kilka prób uzyskania takiej zgody, ale major SG Marek Ziniewicz odpisał posłance, że zakaz wjazdu nie dotyczy osób, które wykonują pracę zarobkową na obszarze objętym zakazem i nie wydał dokumentu potwierdzającego prawo wjazdu na teren miasta i gminy Białowieża” — czytamy w odpowiedzi komendanta SG w Białowieży.

Mimo to posłanki kilkukrotnie próbowały dostać się do strefy zamkniętej. Ich starania zazwyczaj kończyły się na punktach kontrolnych, gdzie zdezorientowani policjanci nie wiedzieli, jak mają się zachować.

— Tego dnia miałem służbę i pojechałem tam, bo dyżurny poprosił mnie o pomoc. Obecni na miejscu policjanci nie wiedzieli, co zrobić. Na miejscu były już panie posłanki Jachira i Zielińska, które próbowały wjechać do strefy. Zapytałem je, jaka jest sytuacja. Powiedziały, że występowały o zgodę do komendanta Straży Granicznej. Nie dostały jej. Poprosiłem je o dokumenty w tej sprawie. Tłumaczyły się jakimś mailem, że nie potrzebują zgody — mówi Onetowi Tomasz Waszczuk, który brał udział w tym zdarzeniu.

Tłumaczyłem pani Zielińskiej i Jachirze, że po prostu nie mają dokumentów uprawniających do wjazdu i policjanci ich nie wpuszczą. Takie były polecenia z góry — żadni posłowie oraz senatorowie nie mogą wjechać — tłumaczy były naczelnik hajnowskiego wydziału prewencji.

Posłanki zapowiedziały odwet. W mediach społecznościowych Klaudia Jachira napisała, że w przyszłości sprawą zajmie się „niezależna prokuratura”. Tego samego dnia posłanki KO udały się na komendę policji w Hajnówce, gdzie złożyły zawiadomienie o przekroczeniu uprawnień przez nadkom. Tomasza Waszczuka. Polityczki uważały, że funkcjonariusz przekroczył swoje uprawnienia, odmawiając im wjazdu do strefy zamkniętej.

12 kwietnia 2022 r. prokurator Zbigniew Chmielewski z Prokuratury Rejonowej w Ostrowi Mazowieckiej po rozpoznaniu zawiadomień Klaudii Jachiry i Urszuli Sary Zielińskiej w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce (czyn z art. 231 par. 1 Kodeksu karnego) odmówił wszczęcia śledztwa.

W uzasadnieniu tej decyzji czytamy: „Analiza treści materiału zgromadzonego w toku postępowania sprawdzającego, w tym zeznań Klaudii Krystyny Jachira i Urszuli Sary Zielińskiej prowadzi do wniosku, że już na obecnym etapie postępowania brak jest podstaw do wszczęcia śledztwa i w odniesieniu do czynu będącego przedmiotem zawiadomień o przestępstwie zachodzi ujemna przesłanka procesowa„.

Co prawda wykazały (posłanki — red.), iż posiadają biura poselskie w Białowieży i oświadczyły, iż udają się do nich celem wykonywania obowiązków poselskich, niemniej jednak funkcjonariuszom policji z punktów kontrolnych nie okazały odpowiedniej zgody właściwego komendanta Straży Granicznej, który to obowiązek wynikał z art. 12b ust. 2 ww. ustawy o ochronie granicy państwowej. Podnieść bowiem należy, iż Klaudia Krystyna Jachira i Urszula Sara Zielińska nie spełniały przesłanek, które uprawniałyby je do wjazdu na teren Białowieży bez wskazanej zgody właściwego komendanta placówki Straży Granicznej” — napisał prokurator Zbigniew Chmielewski.

Prokurator uznał, że postępowanie policjanta „nie zawiera znamion czynu zabronionego”.

„Przekazałam informację, jaką uzyskałam od kierownika zmiany. Ponieważ w dalszym ciągu stałam na drodze w pewnej odległości, to informację tą zapewne słyszeli wszyscy będący na miejscu funkcjonariusze […] Cała ta sytuacja trwała bardzo długo nawet kilka godzin. W międzyczasie na miejsce przybył również naczelnik z Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce, który rozmawiał z posłankami i tłumaczył im powody, dla których nie mogą wjechać na teren Białowieży […] Z tego, co ja zaobserwowałam ze strony funkcjonariuszy policji, cała interwencja przebiegała w sposób spokojny. Tylko posłanki wykazywały oznaki zdenerwowania. Nie zmieniono decyzji i odmówiono posłankom wjazdu na teren Białowieży” — zeznała strażniczka Straży Granicznej.

28 lutego 2023 r. Sąd Rejonowy w Hajnówce uchylił decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa przez Prokuraturę Rejonową w Ostrowi Mazowieckiej. Dlatego 20 marca 2023 r. prokurator Zbigniew Chmielewski — ten sam, który rok wcześniej zajmował się tą sprawą — wszczyna śledztwo. Postępowanie nie trwa długo, ponieważ już 24 kwietnia 2023 r. śledczy je umarza. W uzasadnieniu o umorzeniu znajdują się niemal identyczne zdania, co w decyzji o odmowie wszczęcia śledztwa. Prokurator pisze, że postępowanie policjanta było prawidłowe.

„Istota niniejszego postępowania sprowadza się do wykładni charakteru sprawowania mandatu poselskiego i odpowiedzi na pytanie, czy jest to praca zarobkowa w rozumieniu Ustawy z dnia 12.10.1990 r. o ochronie granicy państwowej, co budzi na tyle duże wątpliwości, że różne podmioty dokonują zgoła odmiennej interpretacji jej zapisów. Naczelnik Wydziału Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce przyjął interpretację obowiązującą w służbach ochrony granicy, co wydaje się logiczne i słuszne” — czytamy w uzasadnieniu.

Klaudia Jachira i Urszula Zielińska się nie poddają. W maju 2023 r. za pomocą swojego pełnomocnika składają do sądu zażalenie na tę decyzję.

W międzyczasie w Polsce odbywają się wybory parlamentarne wygrane przez byłą opozycję. W nowym rządzie Urszula Zielińska zostaje sekretarzem stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Klaudia Jachira dalej jest zwykłą posłanką KO (w marcu 2023 r. przystąpiła do partii Zieloni).

Kilkanaście dni po wyborach — 26 października 2023 r. — Sąd Rejonowy w Hajnówce ponownie uznał, że prokuratura podjęła błędną decyzję i uchylił postanowienie o umorzeniu śledztwa w sprawie Tomasza Waszczuka.

3 kwietnia 2024 r. prokurator Zbigniew Chmielewski, ten sam, który wcześniej odmawiał wszczęcia śledztwa, a potem je umorzył, postawił Tomaszowi Waszczukowi zarzut przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, a 19 kwietnia skierował do Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim akt oskarżenia przeciwko byłemu funkcjonariuszowi policji.

W uzasadnieniu czytamy: „Pokrzywdzone (posłanki KO — red.), jako osoby prowadzące biura poselskie i w tym celu wynajmujące lokale na terenie Białowieży należy uznać za posiadaczy nieruchomości, a tym samym należą one do kręgu osób wskazanych w pkt 5) ust. 1 art. 12b powołanej ustawy o ochronie granicy państwowej, które wyłączone były z obowiązku uzyskania zgody komendanta placówki Straży Granicznej na wjazd do strefy objętej zakazem. Oskarżony, uniemożliwiając pokrzywdzonym wjazd na teren Białowieży w dniu 3 lutego 2022 r., uniemożliwił im sprawowanie mandatu poselskiego w zarejestrowanym biurze poselskim Białowieży, czym działał na szkodę interesu publicznego i prywatnego wymienionych”.

Akta sprawy wraz z aktem oskarżenia 22 kwietnia 2024 r. trafiły do Sądu Rejonowego w Hajnówce, a następnie decyzją Sądu Okręgowego w Białymstoku z dnia 22 maja 2024 r. dotarły do Sądu Rejonowego dla miasta stołecznego Warszawy w Warszawie.

Tomasz Waszczuk nie przyznaje się do winy.

Ze stróża prawa nagle staję się przestępcą. Służyłem obywatelom 28 lat i służyłbym dalej, gdyby nie incydent z posłankami. Sytuacja zmusiła mnie do odejścia. Gdybym został w służbie, byłby to problem dla mnie, ale jeszcze większy dla przełożonych. Nie chciałem tego — zaznacza były funkcjonariusz.

Prokuratura nie wyjaśnia jakie przesłanki przemawiały za zmianą stanowiska w sprawie i czy pojawiły się naciski ze strony polityków poprzedniej jak i obecnej opcji rządzącej.

Posłanki Klaudia Jachira i Urszula Zielińska nie figurują w wykazie osób, które w lutym 2022 r. otrzymały od komendanta placówki zgodę na wjazd w obowiązującą strefę — potwierdzała mjr SG Katarzyna Zdanowicz, rzeczniczka prasowa Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. — Wydanie zgody czy jej odmowa to suwerenna decyzja komendanta danej placówki, na której obowiązuje strefa, podyktowana przede wszystkim sytuacją panującą na granicy polsko-białoruskiej w obszarze działania placówki.

Także Komendant Podlaski  Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej z siedzibą w Białymstoku Gen. bryg. SG Andrzej Jakubaszek w odpowiedzi posłankom KO na ich interwencję poselską z dnia, kiedy nie mogły wjechać na teren Białowieży podtrzymał, że nie mogły przebywać w strefie zamkniętej, choć te przekonywały, że wykonywały pracę zarobkową, pełniąc mandat poselski.

W całej sprawie najbardziej absurdalne wydaje się to, że funkcjonariusz jest ścigany za wykonywanie swoich obowiązków i stosowanie się do poleceń przełożonych.

No nareszcie! Szczerze mówiąc, byłam pozytywnie zaskoczona postawieniem zarzutów i skierowaniem tej sprawy do sądu – twierdzi posłanka Jachira. No cóż nie od dzisiaj wiadomo, że niektórzy posłowie, niektóre posłanki uznają siebie za wyższych od zwykłych ludzi, a każdy akt sprzeciwu traktują jako obrazę majestatu wymagającego surowej kary, i nieważne że nastąpiło to zgodnie z procedurami czy prawem.


https://zyciestolicy.com.pl

Jedni mogą stracić immunitety, a inny funkcję prezesa KGS

Komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych zagłosowała za sporządzeniem 12 zawiadomień do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez osoby odpowiedzialne za przygotowanie wyborów korespondencyjnych. Zawiadomienia dotyczą byłych zarządów Poczty Polskiej, PWPW, premiera i ministrów. Jedni mogą stracić immunitety a jedna z tych osób funkcję prezesa KGS (Krajowej Grupy Spożywczej)

Otóż wśród osób wymienionych przez komisję śledczą jest były minister cyfryzacji Marek Zagórski – któremu komisja zarzuca – przekroczenie uprawnień (art. 231 K.k.) w zbiegu z art. 107 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych (niedopuszczalne przetwarzanie danych) i w związku z art. 11 par. 2 K.k. (mówi o skazaniu na podstawie zbiegających się przepisów, jeżeli czyn wyczerpuje znamiona określone w co najmniej dwóch przepisach).
Otóż wśród osób wymienionych przez komisję śledczą jest były minister cyfryzacji Marek Zagórski – któremu komisja zarzuca – przekroczenie uprawnień (art. 231 K.k.) w zbiegu z art. 107 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych (niedopuszczalne przetwarzanie danych) i w związku z art. 11 par. 2 K.k. (mówi o skazaniu na podstawie zbiegających się przepisów, jeżeli czyn wyczerpuje znamiona określone w co najmniej dwóch przepisach). https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103085,31172087,kto-moze-miec-zarzuty-za-wybory-kopertowe-same-duze-nazwiska.html
Marek Zagórski to aktualny prezes KGS (od kwietnia 2023 roku). Wielokrotnie wieszczono jego koniec na czele Spółki, a jednak wciąż stoi na czele. Zważywszy, że były minister z PIS nie jest ulubieńcem delikatnie mówiąc wiceministra aktywów państwowych nadzorującego KGS, a zarówno obecny zarząd jak i rada nadzorcza też nie jest przychylna panu prezesowi. Stąd zdziwienie, że Marek Zagórski wciąż jest prezesem.
Fenomen ten wyjaśnia się tym, że jest on kojarzony z Don Arturem (jak złośliwcy nazywają Artura Balasza). https://zyciestolicy.com.pl/marek-zagorski-niezatapialny-prezes-kgs/
Podobno, Zagórskiego broni także minister rolnictwa Czesław Siekierski, na którego są haki. Być może to zwykłe plotki, a być może … Nie ma żadnych pewności.
Według ostatnich nieoficjalnych informacji, po ogłoszonej decyzji komisji o sporządzeniu zawiadomień do prokuratury w tym dotyczące Marka Zagórskiego, oczekuję się (M.A.P) jego rezygnacji z zajmowanego stanowiska.
Czy tak się stanie? Wątpliwe.
Bardziej prawdopodobne zatem wydaje się odwołanie Marka Zagórskiego z funkcji przez radę nadzorczą, ogłoszenie konkursu i wyboru nowego prezesa – Marka Derezińskiego. 
https://zyciestolicy.com.pl/konflikt-markow-na-szczytach-krajowej-grupy-spozywczej/ 
Ale życie potrafi zaskakiwać i przekreślić niejedne plany. Cdn. 

 

Elewarr. Słabszy skup i wynajęcie powierzchni firmom

Słabszy skup i wynajęcie powierzchni firmom. Czy to nowa strategia Elewarru na rok bieżący?

Jak informowaliśmy tegoroczny skup rzepaku w Elewarrze jest słaby. I choć prawdą jest, że zbiory rzepaku w tym roku są niższe, to przyczyną takiego stanu były zbyt niskie ceny oferowane przez spółkę Elewarr.

https://zyciestolicy.com.pl/73623-slaby-skup-rzepaku-w-elewarrze/

Czym były podyktowane takie ceny?

Być może niekorzystna koniunktura rynkowa z ostatnich 2 lat (kiedy po żniwach ceny spadały) spowodowały postawę nazbyt asekurancką. Nieoficjalnie słyszymy, że kierownictwo spółki nie słucha doświadczonych pracowników. Jeżeli tak jest, to wszystko jest już zrozumiałe.

Równocześnie jednak Elewarr wynajmuje obcym firmom swoją powierzchnię magazynową. Oczywiście nie ma nic złego w wynajem powierzchni firmom, ale nie powinno to jednak zastępować czy ograniczać skupu zbóż i rzepaku.

I ciekawostka. Jak się dowiedzieliśmy powierzchnię składową Elewarr wynajął m.in. firmom ADM i Supros. W lutym br. w mediach społecznościowych opublikowana została lista firm importujących zboże z Ukrainy w roku 2022/23. Wśród importerów znalazł się ADM na kwotę 26.811.841 zł i Supros na kwotę 15.641.269 zł. https://www.facebook.com/radostowskierarytasy/posts/955752149619718?ref=embed_POST

Zaskoczeni?

A może to wszystko nie jest takie zaskakujące ...

 

 

 

 

 

Kolejna porażka prokuratury krajowej, nie będzie zabezpieczenia majątkowego

 Kolejna porażka prokuratury krajowej. Aresztowana tymczasowo była urzędniczka resortu sprawiedliwości Urszula D. nie będzie miała zastosowanego zabezpieczenia majątkowego.

Kolejna porażka Zespołu Śledczego nr 2 Prokuratury Krajowej! Wprawdzie nie tak spektakularna jak w przypadku Marcina Romanowskiego, ale z perspektywy mojej klientki istotna. SO, na skutek mojego zażalenia, uchylił w całości postanowienie o zastosowaniu zab. majątkowego ws. Pani Urszuli - zatrzymanej urzędniczki MS - oświadczył mecenas aresztowanej Łukasz Kowalczyk.

- Są to 2 z 3 postanowień. Trzecie zażalenie będzie rozpoznawane przez inny skład 31.07. Cieszy, że w końcu są sędziowie, którzy nie boją się mówić wprost o uchybieniach proceduralnych PK - dodał prawnik.

To kolejna porażka sądowa Prokuratury Krajowej, nadzorującej śledztwo ws. Funduszu Sprawiedliwości. https://zyciestolicy.com.pl/kompromitacja-prokuratury-ws-m-romanowskiego/

Od chwili zatrzymania pani Urszula - jak wynika zarówno z jej relacji - jest traktowana w sposób skandaliczny https://zyciestolicy.com.pl/wrocily-ubeckie-wzorce/

Także jej ojciec w TV Trwam potwierdza nieludzkie traktowanie:

– Pierwszy kontakt adwokata z córką był po 11 dniach od zatrzymania. Dopiero wtedy zaczęły docierać jakieś pierwsze informacje, ale one nie były tak przerażające, jak się później dowiedzieliśmy, w jaki sposób była traktowana. Więcej niż przez miesiąc nie mogła zmienić nawet ubrania. (…)

Praktycznie dopiero po sześciu tygodniach mogła się przebrać. Jeśli chodzi o jedzenie, to też raczej nie jest jakieś wykwintne. W ostatnim liście, jaki otrzymaliśmy, informuje, że straciła na wadze 10 kilogramów. Kontakt z córką jest mocno utrudniony. Listy, jeśli docierają, to z bardzo dużym opóźnieniem – rzędu od czterech do sześciu tygodni. Wysłałem sześć listów do córki, chyba tylko jeden dotarł. Oczywiście są cenzurowane. Jest nawet na tych listach znaczek, że ocenzurowano – mówił pan Andrzej Skrzetuski, ojciec przetrzymywanej w areszcie pani Urszuli.

https://www.radiomaryja.pl/informacje/ojciec-jednej-z-aresztowanych-urzedniczek-ministerstwa-sprawiedliwosci-ujawnil-wstrzasajace-fakty-o-nieludzkim-traktowaniu-corki/

- Córka przekazuje, że próbują wymusić na niej pewne zeznania, które obciążałyby przełożonych Marcina Romanowskiego albo Zbigniewa Ziobrę", ale córka jest bardzo twarda, ma taki charakter, że się nie poddaje - stwierdził ojciec aresztowanej.  https://www.salon24.pl/newsroom/1390139,nie-tylko-romanowski-prokuratura-przegrywa-znowu-w-sadzie-ws-funduszu-sprawiedliwosci

Słaby skup rzepaku w Elewarrze?

Podlasie, Bielsk Podlaski. W tej miejscowości Elewarr ma swój elewator, który w ubiegłych latach był głównym odbiorcą rzepaku na tym obszarze. Ale w tym roku Spółka niewiele skupiła. Co się dzieje?

Zbiory rzepaku w tym roku są znacznie słabsze niż w latach ubiegłych. W niektórych obszarach kraju plon wynosi od 2,5 do 3 ton z hektara, w ubiegłych latach było to 3,5-4. Ale nie to jest przyczyną.

Od 2 lat na terenie Podlasia aktywnie działają firmy prywatne, w szczególności Grzegorz Gosk oferujący skup po wyższych cenach (na początku nawet 2100 zł/tona, później nieco obniżył ceny) i do tego z odbiorem od rolnika. Najwyraźniej opłaca mu się. Elewarr ani takich cen, ani takich usług nie oferował.

Także w innych częściach kraju, były problemy ze skupem rzepaku związane z poziomem cen.

Rynek się zmienił, a zatem należało zmienić sposób działania – mówi dr Daniel Alain Korona, były prezes Elewarru, pełnomocnik Związku Zawodowego Rolnictwa „Korona”, za czasów którego spółka osiągała rekordowe zyski – Najwyraźniej nie potrafiono reagować na agresywną konkurencję, na zmieniające otoczenie. Wciąż dominuje stare myślenie i nawyki, czyli jakoś to będzie. Elewarr może przetrwa, ale to nie będzie już dynamiczna firma.

19 lipca – dowiadujemy, że Spółka podniosła ceny rzepaku, ale czy nie trochę za późno? Co prawda okres skupowy się nie zakończył, ale w wielu rejonach jest już po zawodach. Nieoficjalnie słyszymy, że skupiono ok. 50% rzepaku w porównaniu do lat poprzednich. Może oddział w Malborku, gdzie skup zawsze odbywa się w terminie późniejszym, zdoła nadrobić?

W tej sytuacji Spółka wynajmuje swoją powierzchnię magazynową innym firmom. Owszem zapewni to jakieś dochody, ale …

O dramatycznej sytuacji spółki były prezes i Związek Zawodowy Rolnictwa „Korona” alarmowali od wielu miesięcy. Szacowano stratę w wysokości ok. 40 milionów złotych. https://zyciestolicy.com.pl/72678-2-elewarr-oddzielony-od-kgs/

Ostatecznie strata będzie mniejsza, bo Elewarr ma otrzymać ok. 13 milionów złotych z Krajowego Planu Odbudowy. Ponadto Spółka sprzedała Krajowej Grupie Spożywczej swoje udziały w Zamojskich Zakładach Zbożowych za ok. 5 milionów złotych. Trochę to poprawi wynik i płynność finansową.

Oczywiście, zważywszy na wydłużenie roku obrotowego do września, można poprzez szybszą (czyli jeszcze w tym roku obrotowym) sprzedaż zakupionego rzepaku i zbóż z tego sezonu poprawić dodatkowo ten wynik, ale odbiłoby się to na wyniku w roku następnym (2024/25).

Nadzieja umiera ostatnia, a w kwietniu nadzieja na uzdrowienie spółki właśnie umarła, gdy w tzw. konkursie na prezesa odrzucono kandydaturę – Daniela Alain Korony. Konkurs przeprowadzała rada nadzorcza, współodpowiedzialna za obecną sytuację spółki.

https://zyciestolicy.com.pl/72990-na-rozmowie-kwalifikacyjnej/

https://zyciestolicy.com.pl/konkurs-na-prezesa-spolki-elewarr-czy-zanosi-sie-na-skandal-i-kompromitacje/

W kwietniu/maju wprowadzono też cash pooling w ramach KGS, a tzn. że Elewarr stracił odrębność finansową. Wcześniej wprowadzono wspólny system zakupów usług, a planuje się wdrożenie informatycznego systemu dot. magazynowania obowiązującego w KGS (czyli także w tym zakresie spółka straci autonomię). W Elewarrze nie ma już szybkiej decyzyjności. https://zyciestolicy.com.pl/73167-kgs-podporzadkowal-elewarr/

Czy na pokładzie jest jeszcze pilot? Gdzie jest sternik?

Dziś w spółce panuje atmosfera zniechęcenia i apatii. Wszyscy czekają, nie wiadomo w sumie na co … chyba na ostateczną likwidację, inkorporację do KGS. Niedawno „Polskie Przetwory” zostały przekształcone w oddział Krajowej Grupy Spożywczej. Niegdyś była to samodzielna spółka.

Czy taki sam los czeka Elewarr?

Kolejny termin Tramwaju do Wilanowa nie dochowany

Kolejny termin Tramwaju do Wilanowa nie zostanie dochowany. Wykonawca, firma Budimex, ogłosił, że nie dotrzyma wielokrotnie deklarowanego terminu oddania trasy. Fakt, że to opóźnienie nastąpi wyłącznie z winy wykonawcy, nie jest szczególnie pocieszający i nie zdejmuje ze mnie obowiązku przeprosin - chciałbym państwa w imieniu naszego miasta przeprosić" - przekazał prezydent M. St. Warszawy Rafał Trzaskowski.

Prezes Tramwajów Warszawskich Wojciech Bartelski wyjaśnił, że kilka tygodni temu okazało się, że pewna cześć odlewów polimerowych nie spełnia standardów, które są wymagane przy tego typu budowach.

- Badania laboratoryjne wykazały, że materiał może zachowywać się niestabilnie podczas prób o charakterze zmęczeniowym co by oznaczało w praktyce, że po kilkunastu miesiącach trasa wymagałaby naprawy. Tego typu konstrukcje buduje się na 30 lat a nie na 30 tygodni. Dlatego zażądaliśmy od wykonawcy przygotowania planu naprawczego, który zapewni, że oddana do eksploatacji inwestycja, będzie nie tylko w okresie gwarancyjnym ale także wiele lat po nim, zdrowa konstrukcyjnie - dodał.

https://www.portalsamorzadowy.pl/inwestycje/warszawski-tramwaj-na-wilanow-bedzie-pozniej-ratusz-oczekuje-rekompensaty-od-wykonawcy,558115.html

– Konieczność wykonania dodatkowych prac przesuwa termin zakończenia prac na linii tramwajowej o około 8 tygodni. Uruchomienie trasy tramwajowej do Wilanowa planowane jest na przełomie października i listopada 2024 roku. Termin ten uwzględnia konieczność wykonania opisanych powyżej robót naprawczych – mówi Michał Wrzosek, rzecznik Budimexu, wykonawcy inwestycji.

Jak dodał, prace przy układzie drogowym, nasadzeniach, oświetleniu „będą realizowane w pierwszej połowie 2025 roku”.

https://www.transport-publiczny.pl/wiadomosci/warszawa-tramwaj--do-wilanowa-nie-ruszy-we-wrzesniu-trzeba-poprawic-torowisko-84100.html

Pierwotnie, zgodnie z kontraktem, tramwaje miały ruszyć na przełomie 2023 i 2024 r.

Cóż nam po przeprosinach prezydenta Warszawy? Tramwaju do Wilanowa wciąż nie ma, a cała inwestycja jest prowadzona w sposób maksymalnie utrudniający życie mieszkańcom. Trzeba najpierw było skoncentrować się na krótszym odcinku(np. Puławska - Gagarina), a dopiero po jego zakończeniu przystąpić do kolejnego. Tymczasem budowę rozpoczęto na całej trasie tj. Puławska, Goworka, Gagarina, Belwederska, Sobieskiego, Św. Bonifacego i Rzeczypospolitej. Zapewniono mieszkańcom Mokotowa chaos, korki, utrudnienia także dla pieszych, a ścieżki rowerowe rozwalono. I to jest obraz "uśmiechniętej Warszawy"?


Daniel Alain Korona

Jacek Krawiec z bajońskim wynagrodzeniem?

Jacek Krawiec został powołany na stanowisko przewodniczącego rady dyrektorów spółki PGNiG Upstream Norway, spółki naftowo-gazowej z siedzibą główną w Stavanger w Norwegii, należącej do Grupy Orlen.

Jak alarmuje TV Republika - Były prezes Orlenu będzie otrzymywał wynagrodzenie rzędu 100 tys. złotych brutto samej podstawy, nie mówiąc o różnych dodatkowych przywilejach i premiach. PKN Orlen zaprzecza wysokości tego wynagrodzenia.

Koncern jednak publicznie nie podaje, ile wyniesie wynagrodzenie przewodniczącego rady dyrektorów.

Jacek Krawiec był wiceprezesem a następnie prezesem Orlenu w latach 2008-2015. 11 grudnia 2008 r. objął także stanowisko przewodniczącego rady nadzorczej czeskiego holdingu rafineryjnego Unipetrol, należącego do Grupy Orlen. Na początku maja tego roku Krawiec został starszym doradcą prezesa zarządu Ireneusza Fąfary.

https://www.money.pl/gospodarka/wielki-powrot-do-orlenu-byly-prezes-na-nowym-stanowisku-7023234670287808a.html

Wobec b. prezesa Orlenu toczyły się postępowania dotyczącej przestępstwa niegospodarności w wielkich rozmiarach i korupcję. Były prezes Orlenu przekonywał, że jest niewinny.

Jak wspomniała TV Republika - We wtorek odbyła się pierwsza rozprawa w Sądzie Okręgowym w Warszawie, w którym jednym z oskarżonych w procesie o korupcję jest właśnie Jacek Krawiec. Oprócz niego są to: b. minister transportu Sławomir Nowak, syn ministra skarbu w latach 2007-2011 Aleksandra Grada i prezes grupy MGGP Paweł Grad oraz oligarcha z Doniecka Аleksandr Tislenko, protegowany b. wicepremiera Ukrainy Borysa Kolesnikowa.

https://tvrepublika.pl/Bajeczna-posada-Jacka-Krawca-Jako-prezes-spolki-zarobi-okolo-100-tys-zl-brutto,165914.html

Za rozpowszechnienie nieprawdziwych informacji zostanie złożony pozew - wskazuje rzecznik Orlenu w odniesienie do tekstu TV Republiki.

https://www.money.pl/gospodarka/orlen-zapowiada-pozwy-chodzi-o-nowa-posade-bylego-prezesa-7050176580217760a.html

Jacek Krawiec to także jeden z bohaterów afery taśmowej z restauracji "Sowa i Przyjaciele".

A jak zarządzał Orlenem? Przytoczmy wyniki finansowe: 2008 – strata w wysokości 2,527 mld; 2009 – zysk 1,3 mld; 2010 – zysk 2,455 mld; 2011 – zysk 2,015 mld; 2012 – zysk 2,170 mld; 2013 – zysk 0,09 mld; 2014 – strata 5,828 mld; 2015 – zysk 3,233 mld zł. Łącznie za rządów PO-PSL Orlen odnotował zysk zaledwie w wysokości 2 mld 908 mln zł.

https://demagog.org.pl/wypowiedzi/jak-wygladaja-wyniki-finansowe-orlenu-za-rzadow-pis-w-porownaniu-z-rzadami-po-psl/

A przecież PKN Orlen to spółka naftowa, monopolista na polskim rynku . I uzyskiwał tak niskie wyniki finansowe? Równocześnie Jacek Krawiec był za to sowicie wynagrodzony. W okresie od 18 września 2008 roku do 16 grudnia 2015 roku czyli w ciągu ponad 7 lat, łącznie z odprawami, zarobił w PKN Orlen ok. 26 mln zł.

https://i.pl/zarobki-prezesow-pkn-orlen-za-czasow-po-prezes-zarabial-w-kilka-miesiecy-tyle-co-teraz-w-kilka-lat/ar/c1-17734513

Obecna koalicja rządząca zapowiadała nowe, lepsze standardy niż za czasów PIS. Ale po tej kolejne decyzji personalnej, można mieć znaczne wątpliwości.

Kompromitacja prokuratury ws. Marcina Romanowskiego

 Kompromitacja prokuratury, nieudolność, fiasko. Nie chcieliśmy się wypowiadać w sprawie przed orzeczeniem sądu, gdyż jakiekolwiek stanowisko w warunkach dwóch przeciwstawnych narracji automatycznie klasyfikowałoby po jednej ze stron, i to niezależnie od słuszności tej racji.

Sposób wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości budzi wątpliwości, był subiektywny, tendencyjny i zapewne nieprawidłowy. Ale powiedzmy szczerze tak samo jest  przypadku innych instytucji publicznych choćby Miasta Stołecznego Warszawy.

https://zyciestolicy.com.pl/73181-130-tysiecy-zlotych-za-zarzadzenie/

https://www.salon24.pl/u/analizaprasowa/1287930,jak-miasto-stoleczne-warszawa-marnuje-pieniadze

https://serwis21.blogspot.com/2017/05/propaganda-kamstwo-i-szyderstwo-za.html

To czy były konkursy czy nie, czy szanowano wyniki tych konkursów czy decydowano uznaniowo, żadnego znaczenia realnie nie ma. W każdym wypadku następuje wyprowadzenie pieniędzy publicznych do podmiotów prywatnych. Twierdzenie, iż w jednym przypadku to prawidłowe, a w drugim absolutnie - nie, jest oparte wyłącznie na subiektywnych, politycznych przesłankach i formalnościach.

W przypadku Marcina Romanowskiego prokuratura przedstawiła aż 11 zarzutów, w tym najbardziej absurdalny udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Pojęcie "zorganizowanej grupy przestępczej" najczęściej wywołuje skojarzenie ze światem kryminalnych gangsterskich struktur, takich jak słynna grupa pruszkowska czy grupa wołomińska.

Kodeks karny nie podaje definicji zorganizowanej grupy przestępczej. W doktrynie i orzecznictwie stwierdza się, że przez "zorganizowaną grupę przestępczą" należy rozumieć co najmniej trzy osoby, które łączy wspólny cel popełniania przestępstw.

https://chmielniak.com.pl/blog/zorganizowana-grupa-przestepcza

Wydaje się jednak, że to pojęcie trudno odnieść do sytuacji wykonywania w ramach Ministerstwa Sprawiedliwości obowiązków służbowych (nawet jeżeli w sposób niewłaściwy), chyba żeby samo Ministerstwo Sprawiedliwości (w przeszłości i obecnie) uznać za zorganizowaną grupę przestępczą.

Sejm zgodził się 12 lipca na uchylenie immunitetu i na zatrzymanie posła Marcina Romanowskiego. To ostatnie budzi szczególne wątpliwości. Zdaniem prokuratury występuje realna obawa, że podejrzany przebywając na wolności będzie bezprawnie utrudniał postępowanie, w tym poprzez ustalanie z innymi osobami treści wyjaśnień i zeznań w celu umniejszenia bądź wykluczenia swojej odpowiedzialności, uprzedzanie innych współsprawców o realizowanych czynnościach, a także poprzez niszczenie lub ukrywanie dowodów, w tym dokumentacji i zapisów na elektronicznych nośnikach danych.

Jednak ta sama prokuratura uzasadniając wniosek przyznała, że już wcześniej miała dojść do bezprawnego wpływu na przebieg postępowania czyli ustalanie dowodów, które powinny zostać zniszczone, aby „nie dostały się w ręce przedstawicieli organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości.” Ustalał również z ww. osobami treść niezgodnych z prawdą oświadczeń procesowych, a nadto planował podejmowanie innych działań mających na celu ukrycie rzeczywistych okoliczności dysponowania środkami publicznymi z Funduszu Sprawiedliwości. A zatem zatrzymanie nie miałoby już charakteru zapobiegawczego, bo do czynności już doszło. Innymi słowy zatrzymanie jest bezskuteczne pod względem zapobiegawczym i ma charakter jedynie represyjny.

W międzyczasie wiceprezes ds. karnych sądu (rejonowego na Mokotowie - wł.) rezygnuje, motywując to presją, naciskami politycznymi i to właśnie w czasie, kiedy - zgodnie z zapowiedziami wielu polityków Koalicji Obywatelskiej, zapowiedziami samego prok. Dariusza Korneluka, podającego się za prokuratora krajowego - za chwilę ma być rozpatrywany tutaj mój wniosek aresztowy" - informował poseł Romanowski

15 lipca zatrzymanie w mieszkaniu posła Romanowskiego odbyło się w znanym stylu pokazówek, tj. z udziałem licznych funkcjonariuszy ABW, policji, z kajdankami przed kamerami itd. Doprowadzony do prokuratury były wiceminister usłyszał zarzuty. Pełnomocnik posła mecenas Bartosz Lewandowski podkreślił, że dziwi go - spektakularny sposób zatrzymania posła, jako że jeszcze w piątek deklarował on, że dobrowolnie podda się wszystkim czynnościom związanym ze śledztwem.

Szybko okazało się, że doszło do kompromitacji w skali międzynarodowej, gdyż jak ujawnił pełnomocnik -poseł Marcin Romanowski od 23 stycznia 2024 r. ma drugi immunitet wynikający z członkostwa w delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy" i z tego tytułu poseł posiada immunitet, a także korzysta z przywileju nietykalności osobistej" i "w przypadku woli pociągnięcia go do odpowiedzialności karnej, zatrzymania i tymczasowego aresztowania Prokuratura była zobowiązana wystąpić do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy o uchylenie mu immunitetu w odpowiedniej procedurze".

Internet szybko podchwycił sprawę i w memach na platformie X - porównano Polskę do Białorusi i Rosji.

"Immunitet członka (zastępcy) Zgromadzenia wynika ze Statutu Rady Europy oraz Układu ogólnego w sprawie przywilejów i immunitetów Rady Europy z 1949 r., a także Protokołu dodatkowego. W 2021 r. Zgromadzenie przyjęło nawet „Wytyczne co do zakresu immunitetu parlamentarnego członków Zgromadzenia”. Z przepisów rangi międzynarodowej wynika, że immunitet ma charakter gwarancyjny i chroni nie tylko samych członków i ich zastępców, ale również niezależność samego Zgromadzenia" - dodał.

"W świetle przepisów rangi międzynarodowej, a także wytycznych, niezależnie od uchylenia immunitetu posła na Sejm RP, prokuratorzy powinni wystąpić także o zgodę na zatrzymanie, aresztowanie i przedstawienie zarzutów Marcinowi Romanowskiemu do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (...) Innymi słowy zatrzymanie jest bezprawne, nastąpiło z rażącym naruszeniem prawa międzynarodowego, stanowiło przekroczenie uprawnień (art. 231 KK) i bezprawne pozbawienie wolności (art. 189 KK), a także w sposób fundamentalny naruszało immunitet oraz nietykalność członka organu międzynarodowej organizacji chroniącej prawa człowieka" - grzmiał, dodając, że "Jest to SKANDAL o charakterze międzynarodowym".

Zaskoczona prokuratura (a także mainstreamowe środowisko prawnicze np. prof. Sadurski i polityczno-rządowe) próbowało zbagatelizować sprawę i zanegować ten immunitet.

Z poczynionych ustaleń wynika, iż immunitet członka ZPRE nie wyłącza możliwości przedstawienia zarzutów, zatrzymania oraz zastosowania środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania w związku z przestępstwem popełnionym przez posła na Sejm RP,które nie pozostaje w związku z wykonywaniem przez niego mandatu członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy i nie ma charakteru korupcyjnego w związku z działalnością Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, a także nie dotyczy ujęcia takiego członka na gorącym uczynku popełnienia przestępstwa, jeżeli sprawa jest prowadzona na terytorium państwa polskiego.

https://www.gov.pl/web/prokuratura-krajowa/informacja-o-skierowaniu-wniosku-o-tymczasowe-aresztowanie-podejrzanego-marcina-romanowskiego2

W tej sprawie wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha (a nie prokuratura) zamówił 2 ekspertyzy prawne, mające uzasadnić zignorowanie immunitetu ZPRE. Opinie sporządzili: dr hab. Andrzej Jackiewicz z Katedry Prawa Konstytucyjnego Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku oraz dr hab. Joanna Juchniewicz z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. "Po zapoznaniu się z treściami opinii minister sprawiedliwości zdecydował się przekazać je do Prokuratury Krajowej jako dodatkowy materiał wspomagający prowadzone w prokuraturze analizy prawne dotyczące przedmiotowej sprawy" - przekazał resort sprawiedliwości.

Liczono, że Rada Europy nie zareaguje, ale stało się inaczej. Przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Theodoros Rousopoulos w piśmie do Marszałka Sejmu Szymona Hołowni uznał, że Marcin Romanowski jest objęty immunitetem i powinien być natychmiast wypuszczony z uwagi na ewentualną konieczność przeprowadzenia procedury uchylenia mu immunitetu przez Parlament. 

Były wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski tuż przed północą 16 lipca wyszedł na wolność. Sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury o jego tymczasowe aresztowanie. Zaważyła sprawa immunitetu. Kompromitacja prokuratury.

Dlaczego wyszedł na wolność? Najwyraźniej obawiano się międzynarodowego skandalu.

Co więcej bezprawne okazało się nie tylko zatrzymanie posła, ale także przedstawienie mu zarzutów (bo chronił go nadal immunitet).

Przypomnijmy sprawę Funduszu Sprawiedliwości prowadzi przecież specjalnie utworzony zespół, składający się ponoć z najwybitniejszych prokuratorów, jakimi dysponuje obecnie polskie państwo. To w znacznej mierze ludzie awansowani przez obecną władzę.

Najwybitniejsi? Tymczasem nastąpiła wielka wtopa i kompromitacja.

Ale możemy spodziewać się, że cdn...