Prezes Tramwajów Warszawskich Wojciech Bartelski wyjaśnił, że kilka tygodni temu okazało się, że pewna cześć odlewów polimerowych nie spełnia standardów, które są wymagane przy tego typu budowach.
- Badania laboratoryjne wykazały, że materiał może zachowywać się niestabilnie podczas prób o charakterze zmęczeniowym co by oznaczało w praktyce, że po kilkunastu miesiącach trasa wymagałaby naprawy. Tego typu konstrukcje buduje się na 30 lat a nie na 30 tygodni. Dlatego zażądaliśmy od wykonawcy przygotowania planu naprawczego, który zapewni, że oddana do eksploatacji inwestycja, będzie nie tylko w okresie gwarancyjnym ale także wiele lat po nim, zdrowa konstrukcyjnie - dodał.
– Konieczność wykonania dodatkowych prac przesuwa termin zakończenia prac na linii tramwajowej o około 8 tygodni. Uruchomienie trasy tramwajowej do Wilanowa planowane jest na przełomie października i listopada 2024 roku. Termin ten uwzględnia konieczność wykonania opisanych powyżej robót naprawczych – mówi Michał Wrzosek, rzecznik Budimexu, wykonawcy inwestycji.
Jak dodał, prace przy układzie drogowym, nasadzeniach, oświetleniu „będą realizowane w pierwszej połowie 2025 roku”.
Pierwotnie, zgodnie z kontraktem, tramwaje miały ruszyć na przełomie 2023 i 2024 r.
Cóż nam po przeprosinach prezydenta Warszawy? Tramwaju do Wilanowa wciąż nie ma, a cała inwestycja jest prowadzona w sposób maksymalnie utrudniający życie mieszkańcom. Trzeba najpierw było skoncentrować się na krótszym odcinku(np. Puławska - Gagarina), a dopiero po jego zakończeniu przystąpić do kolejnego. Tymczasem budowę rozpoczęto na całej trasie tj. Puławska, Goworka, Gagarina, Belwederska, Sobieskiego, Św. Bonifacego i Rzeczypospolitej. Zapewniono mieszkańcom Mokotowa chaos, korki, utrudnienia także dla pieszych, a ścieżki rowerowe rozwalono. I to jest obraz "uśmiechniętej Warszawy"?
Daniel Alain Korona